Wybacz, ale trudno zrobić większy błąd niż posądzać mnie o wiarę w magię Apple.
Mało jest osób bardziej sceptycznych niż ja. Od zawsze twierdziłem, że pierwszym telefonem który z ledwością da się używac jest iPhone 4, wcześniejsze to bezczelne testy alfa i beta na żywym ograniźmie rynku za pieniądze klientów.
Wracając do tematu - to co pisałem, było nawet niezależne od marki. Wymieniłem tylko rzeczy które w dniu dzisiejszym mogą budzić jakiekolwiek pożądanie klientów, żeby pozbyć się tego co mają i ponownie wydać kasę na nowy model. Bo niewiele jest już do zrobienia.
Tym bardziej Apple ze swoim wyznaniowo-kościelnym podejściem zamyka sobie drogę do części fajnych rozwiązań. Wyobrażasz sobie odpowiednik HTC Sensation XE w wykonaniu Apple? Mieliby podzielić się częścią swojego amejzingu z jakimś raperem? Nigdy...
A tymczasem Sensation XE jest bardzo dobrze przyjęty tam, gdzie już jest w sprzedaży
Co więc zostaje? To co wymieniłem, głównie LTE i NFC, tyle, że to drugie z jakąś sensowną usługą. Inna rzecz, że Apple nie ma do tego usługi. Google miało swoje usługi finansowe, jako Google checkout, teraz na bazie tego zrobili Wallet. Apple nie ma czegoś takiego. I mam przeczucie graniczące z pewnością, że nie pójdzie nigdy do żadnej firmy typu Visa czy Mastercard, żeby się dzielić z nimi kasą. Dżobs mógłby wtedy robić za żyroskop przewracając się w grobie. To inne firmy mają się obowiązkowo dzielić z Apple, nigdy na odwrót.
A NFC bez usługi typu Google Wallet nie znaczy nic. Czyli albo Apple pójdzie znów na zakupy, kupi sobie jakąś firemkę z gotowym rozwiązaniem (jak w kwietniu Siri) i wtedy zaoferuje NFC jako przełomowe i pierwsze na świecie takie rozwiązanie, albo nie będzie NFC.
Za to LTE wydaje się obowiązkowe w świetle rozwoju sieci na świecie.
Jeżeli nie zrobią nic ciekawego w iPhone 4, to skończy się marnie - 4S się sprzedaje świetnie, ale magia nowości się skończy szybko, pozostanie sprzedaż na poziomie normalnym - czyli zastępując zużyte egzemplarze, sprzedając aktualny model tym, co zdecydowali się na Apple itp. A to za mało, żeby akcjonariusze się cieszyli. Rozwijaj się albo giń.