A kim on jest? Zostało nim Lenovo (a dokładniej jej część, bo Google zostawiło sobie dział odpowiedzialny za projekt Ara oraz patenty), do tej pory raczej niezbyt znane na rynku smartfonów i tabletów. Oczywiście najpierw transakcja musi zostać zatwierdzona przez odpowiednie urzędy, co potrwa kilka miesięcy i na dodatek istnieje ryzyko braku zgody jednego z nich. Wracając natomiast do powodów sprzedaży - nieoficjalnie mówi się, że pozbycie się Motoroli było ceną za ukrócenie dublowania wszystkich usług Google przez Samsunga (i jednocześnie lepsze promowanie aplikacji czy sklepów firmy z Mountain View) oraz nadmiernej ingerencji w wygląd Androida, o czym pisze serwis Android Authority.
Mnie niestety ta sprzedaż martwi - Motorola pokazała świetny smartfon z niższej półki, czyli Moto G. Do tej pory żaden inny producent nie pokazał podobnego urządzenia z równie dobrym stosunkiem ceny do parametrów. Do tego firma udowodniła, że można dostarczać aktualizacje w sensownym czasie, nawet dla tanich telefonów (gdzie większość producentów w ogóle nie udostępnia dla tych modeli nowych wersji Androida). Szczerze wątpię, że Lenovo będzie kontynuować to podejście. Oczywiście Samsung i inni producenci pewnie są z tego zadowoleni - znów będzie można w tym segmencie cenowym wypuszczać słabe modele i olewać aktualizacje dla nich.