Bezsilne kłapanie zsiniałych dziąseł?
Główną przyczyną takiej oceny jest dynamicznie rozwijająca się technologia 802.11, oferująca dziesięciokrotnie większą przepustowość i zasięg przy zbliżonych kosztach. Garley zauważa zróżnicowanie produktów docelowych dla obu standardów, nie sądzi jednak, by Bluetooth mógł odegrać znaczącą rolę także w większości przewidzianych dla siebie nisz.
Wi-Fi wytwarza w tej chwili samonakręcającą się spiralę rynku - jest pionierską technologią na większą skalę i zbiera wszystkie związane z tym kokosy: sprzedawane jest coraz więcej kompatybilnych z nią urządzeń, pojawia się coraz więcej aplikacji, a w związku z tym coraz bardziej spadają koszty eksploatacji WLAN. W tej sytuacji inne rozwiązania przestają być konkurencyjne i w najlepszym wypadku schodzą na margines.
Dla Garleya Bluetooth jest zresztą z założenia niezbyt sensownym pomysłem - ma łączyć pojedyncze urządzenia, tak czy owak już połączone w ramach Internetu. Niedawno z obsługi tej technologii w Windows XP zrezygnował - na rzecz 802.11 - Microsoft, a istniejące produkty są zbyt drogie, by być konkurencyjne - to tylko niektóre ze stawianych przez autora artykułu zarzutów.
Garley nie wspomina jeszcze o jednym - mimo intensywnej promocji Bluetooth nie wyrobił sobie wyrazistej marki wśród potencjalnych nabywców. Lipcowa ankieta Frost & Sullivan przeprowadzona wśród kadry kierowniczej pionów IT wykazała, że większość respondentów myli tę technologię z najgroźniejszym konkurentem - WLAN i nie widzi potrzeby inwestowania w nią, nawet gdy firma jeszcze nie dysponuje siecia bezprzewodową.
Artykuł